Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i twarz miał zakrwawioną, co nas bardzo przestraszyło. On jednakże się uśmiechnął i rzekł:
„Dzięki Bogu, że się na tem skończyło!“
Zaczęłyśmy go wypytywać i on nam opowiedział, co go tak przestraszyło. Okazuje się, iż za plecami persa ujrzał upiora! Upiora z trupią głową, takiego jakiego opisywał Józef Buguet“.
Pełne przerażenia szepty dały się słyszeć po tem opowiadaniu, które Jammes kończyła zadyszana, gdyż mówiła tak szybko, jakby była ścigana przez widmo. Następnie zaległa dłuższa chwila ciszy, którą przerwała półgłosem mała Giry:
„Józef Buguet lepiejby zamilczał o tej całej sprawie“, — rzekła.
„Dlaczegóżby miał milczeć?“ — zapytano.
„Tak twierdzi moja mama... — odpowiedziała cichutko Meg, rozglądając się zaniepokojeni dokoła, jakby w obawie, że jeszcze kto inny może ją posłyszeć.
„A dlaczegóż tak sądzi twoja mama?
„Cicho! mama mówi, że upiór nie lubi, aby się nim zajmowano!
„A dlaczego mama tak mówi?“
„Dlatego... dlatego że... ja nie wiem“.
To oświadczenie podnieciło jeszcze ciekawość tancerek, które skupiły się dokoła małej Giry, błagając ją o wyjaśnienia.
„Przysięgłam, że nic nie powiem,“ — szepnęła Meg.
Lecz one nie dały jej spokoju i tak solennie