Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Jest tu w pobliżu ktoś cierpiący, — rzekł Raul, może ranny... Słyszałaś Krystyno?”
„Nie wiem Raulu! Wiem tylko, że nawet wtedy, kiedy go niema, w uszach dźwięczą mi jego westchnienia.
„Opowiedz mi pierwsze „spotkania z nim”, — prosił Raul.
„Już od trzech miesięcy słyszałam go, nie widząc, — rzekła Krystyna. — Pierwszy raz, gdy usłyszałam ten głos cudowny, myślałam, że śpiewa ktoś obok w garderobie. Ale była pusta, a w moim pokoju rozbrzmiewał śpiew dalej!
A on nietylko śpiewał, jak wiesz, Raulu, ale i mówił, odpowiadał na moje zapytania, jak zwykły głos ludzki. Nigdy nie przestawałam myśleć o „Aniele muzyki”, o którym mówił mi ojciec i którego przysłać mi miał po śmierci. Mogę ci mówić szczerze o tej dziecinnej fantazji, bo znałeś mojego ojca i sam wierzyłeś w tę legendę, będąc małym chłopcem.
Byłam zawsze skłonna do mistycznych egzaltacji, wrażliwa i ogromnie wierząca, a przebywanie z panią Valerius potęgowało tylko ten nienaturalny stan mojej duszy. Gdy usłyszałam ten anielski głos, pewna byłam, że ojciec mi go przysyła, a opiekunka moja utwierdziła mnie tylko w tem przekonaniu.
Na zapytanie moje kim jest, głos odpowiedział, że jest wysłanym przez ojca mojego, aby czuwać nade mną i dokończyć mojego muzycznego wy-