Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Oskarżał się o niezręczność i przez następne dwie doby uważał się za najnieszczęśliwszego z ludzi.
Krystyna powróciła i powróciła w całym blasku triumfu i powodzenia.
Stało się to po przedstawieniu „Żydówki“, w którem teraz już stale zastępowała ośmieszoną Carlottę. Prawdziwy szał entuzjazmu wywołał jej śpiew w pierwszym akcie. Krystyna śpiewała lepiej jeszcze niż w roli „Małgorzaty“ Raul jednak cierpiał okrutnie, widząc to jej powodzenie, bo wiedział dobrze, komu młoda dziewczyna je zawdzięcza.
Głos jakiś wewnętrzny szeptał mu ustawicznie „nosi na palcu obrączkę daną jej przez innego...“ i „nie dla ciebie i przez ciebie głos jej nabiera tak cudownych, nieziemskich tonów“.
Znalazł się za kulisami, gdy opuszczała scenę.
„Chodź, chodź prędko Raulu“, — zawołała Krystyna na jego widok, niezwracając uwagi na kryty — tyków i wielbicieli jej talentu, cisnących się do niej ze słowami uznania. Pociągnęła Raula w głąb garderoby.
Raul łkając, jak dziecko, osunął się przed nią na kolana. Pochylona nad nim Krystyna czekała, aż się uspokoi. Nagle podniosła głowę, patrząc przed siebie niespokojne, szybko ucałowała czoło młodego człowieka i pociągnęła go ku drzwiom.
„Jutro zobaczymy się najdroższy — szepnęła łagodnie. — Bądź szczęśliwy i spokojny Raulu. Dla ciebie tylko śpiewałam dziś wieczorem“.
Ale dwa dni nieobecności Krystyny wprowadziły w ich szczery i przyjacielski stosunek jakiś przymus i oziębienie.
Raul resztkami sił panował nad wybuchem szalonej, rozpaczliwej zazdrości której pokonać w sobie nie mógł; ciężka, tajemnicza atmosfera tej garderoby, w której zawiązał się smutny ich dramat,