Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

teraz. Ona nie chce, aby ją „Anioł muzyki“ opuścił na zawsze — to przecież jest naturalne...
„Oh! tak, bardzo naturalne! — wyszeptał Raul.
„Zresztą ja sądziłam, że mówiła panu o tem w Perros, gdzie była właśnie z nim“.
„Ah! ah! A więc Krystyna była z „aniołem” w Perros?
„Tak, a właściwie naznaczyła mu spotkanie na cmentarzu w Perros, przy grobie starego Daaé. Obiecał jej tam zagrać „Zmartwychwstanie Łazarza” na skrzypcach ojca”.
„Pani, żądam, abyś mi w tej chwili powiedziała, gdzie on mieszka”.
Staruszka uniosła rękę w górę.
„W niebie”! — odpowiedziała z prostotą.
Tyle naiwności stropiło Raula. Wiedział już teraz, że obydwie — Krystyna i jej opiekunka — wierzyły gorąco w istnienie „Anioła muzyki” i zadrżał na myśl, naco narażona była młoda, niedoświadazona dziewczyna, pozostająca pod opieką „natchnionej” staruszki.
„Czy Krystyna jest jeszcze uczciwą dziewczyną?”.
„Oh! przysięgam na to, na moje zbawienie, — zawołała p. Valerius oburzona zapytaniem. — I jeżeli wątpiłeś pan w to choć przez chwilę, to poco było tu przychodzić?”
„Odkąd datuje się ta znajomość?” — pytał dalej Raul, szarpiąc z wściekłością rękawiczki.
„Od trzech miesięcy, odkąd rozpoczął z nią lekcje muzyki”.