Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wokoło „Anioła muzyki“, mamy Valerus, upiora z trupią głową, ujrzanego na stopniach ołtarza kościółka w Perros i opowieści o fantastycznym „Upiorze Opery“, o którym tyle mówiono w ostatnich czasach w teatrze.
„Skąd przypuszczenie, że Krystyna kocha mnie?“ — zapytał po chwili.
„Mówiła o panu codziennie. Powiedziała mi, że się jej pan oświadczył“ — I staruszka wybuchnęła szczerym, wesołym śmiechem.
Raul, czerwony i zły, zerwał się z krzesła.
„No, cóż tam! Już pan odchodzi? Aha! gniewa cię, że się śmieję. No, rozchmurz się. Nie wiedziałeś przecież o niczem, nie wiedziałeś, że Krystyna nie jest wolną“.
„Krystyna jest więc zaręczoną?...“ — zawołał Raul.
„Ależ nie, nie! To jest niemożebne! Krystyna zaręczyć się nie może“.
„Ależ dlaczego? Nic nie rozumiem!“
„To przez tego „Anioła muzyki“, on jej tego zabrania!...“
„On jej zabrania!... Anioł muzyki jej zabrania!!“ — szeptał Raul, pochylony nad p. Valerius, z twarzą wykrzywioną i oczami błyszczącemi wściekłością. Prostota umysłu staruszki doprowadzała go do szału.
„Posłuchaj mnie pan — ciągnęła dalej, nie widząc utkwionego w nią groźnego wzroku młodego człowieka. — On jej powiedział, że gdyby zamąż wyszła, więcej go nie usłyszy... A więc rozumiesz