Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Dziwne przygody miłosne Rouletabilla.pdf/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sobie fałdziste spodnie bułgarskie, przepasane ładownicą. Była straszna i piękna jednocześnie.
Rouletabille chciał spytać, jak się czuje, ale Iwana powiedziała, uprzedzając pytanie:
— Wojsko otrzymało rozkaz marszu. Przednie straże posuwają się już. Czy pan idzie zemną?
I odeszła.
— Znowu się zaczyna! — jęknął Candeur.
Rouletabille spojrzał nań smutnie.
— Dobrze... już dobrze... idę — zapewniał Candeur z pośpiechem i ruszył ku Iwanie. Miał ciągle pod pachą tekę i dziwnie wyglądał teraz, na polu bitwy, w długim surducie, jedynym, jaki mu pozostał i jasnej krawatce. Wydawało się, że to notaryusz, zbierający testamenty konających.
Udali się w kierunku Raklicy, pierwszego większego fortu, broniącego Kirkilissy, od strony północno-zachodniej i wnet znaleźli się na linii straży przednich, które posuwały się ostrożnie, pewne, że lada chwila forty otworzą ogień na Kara-Koi i Kara-Kaję.
Ale Raklica nie dała ani jednego strzału
Stała się rzecz dziwna. Oto, dziennikarze, wraz z Iwaną, pierwsi weszli do fortu. Znaleźli tam zaraz u wstępu, cztery działa wielkiego kalibru. Ale działa milczały, gdyż obsługa ich uciekła wraz z piechotą.