Strona:PL Leroux - Dziwne przygody miłosne Rouletabilla.pdf/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Oczyma wskazał Iwanę, jadącą o kilka kroków dalej.
Rouletabille zadrżał i znów przyspieszył kroku.
— Słuchaj, mówił Candeur, — Powiadam ci, że ona cię nie kocha... nie kochała cię nigdy i nie pokocha w przyszłości. Jeśli ktoś uczynił dla kobiety tyle, ile ty dla niej uczyniłeś, nie zasłużył chyba na taką nagrodę. Mój drogi, nie jestem głupi i mam oczy. Tę dziewczynę porywa drab, morderca; ty pędzisz na złamanie karku, wyzwalasz ją w sam dzień ślubu... Potem morderca ginie. Oczywiście, powinnaby się radować, powinna cię okryć pocałunkami, zasypać podziękowaniami. Dzięki tobie, nietylko ocalała sama, ale, oddała wielką przysługę swej ojczyźnie. I cóż się dzieje. Zamiast wszystkiego, wygląda na umarłą na poły... Oczywiście, żałuje swego mordercy i nie może ci przebaczyć, żeś jej zepsuł noc poślubną.
Rouletabille milczał uparcie, ale słowa Candeura padały mu ołowiem na serce.
— Nie odpowiadasz?... Powiedz, czy pytałeś przynajmniej, dlaczego jest tak smutna?
— Nie! — odparł Rouletabille, nie śmiejąc nawet podnieść na Candeura oczu.
— Otóż, to właśnie. Nie pytałeś, a więc sam dobrze wiesz, że tak się rzecz ma, jak mówię. Wspomnij, jak ona pędziła za tym swoim drabem,