Strona:PL Leroux - Dziwne przygody miłosne Rouletabilla.pdf/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Candeur miał rzeczywiście łzy w oczach.
— Więc biła cię?... — pytał rozbawiony Rouletabille.
— Biła, jak w bęben!
— A ty nie oddawałeś jej kiedy?
— Nie mogłem. Byłbym ją zabił jednym, jedynym policzkiem, i zostałbym napewno powieszony...
— Ale to pewnie nie bolało... prawda?
— Gdzież-tam! Szczypała mnie, że krzyczałem w niebogłosy; szarpała mnie za włosy..
— Więc chyba musiałeś klękać?
— Nie... Ona wyskakiwała na stoły, na szafy, wszędzie. Bywało, wchodzę, ostrożnie uchylając drzwi, i widzę, że niema w pokoju mojej żony... Nagle... bęc!... dostaję w twarz, albo znowu czuję, że demon wisi u moich włosów. Czekała na mnie, ukryta za drzwi, stojąc na krześle, albo konsoli... Zrozumiesz, że takie życie było niemożliwością...
— Przyznaję!
— Przytem, zdradzała mnie!...
— Coraz, to lepiej...
— Zdradzała mnie z innym olbrzymem, z trębaczem, z oddziału hajlenderów, z którym do spółki zmarnotrawiła cały majątek. Oczywiście, znienawidziłem ją, jak zresztą i wszystkie inne kobiety....
— Czemuż nie chwyciłeś ją na uczynku i nie podałeś o rozwód?