Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Dziwne przygody miłosne Rouletabilla.pdf/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Naturalnie...
— W czasie, wolnym od służby! — zauważył Włodzimierz.
— Teraz ja zacząłem przegrywać.
— Nareszcie...
— I niebawem Włodzimierz posiadał bony moje, na dość pokaźną kwotę. Nie miałem bowiem gotówki. Ale te bony nie dawały mi spokoju, gdyż płatne były w terminie dosyć krótkim. Postanowiłem się tedy odegrać.
— I szachrowałeś?
— Po trochu. Dosyć na tem, że wkrótce nie tylko się odegrałem, ale Włodzimierz musiał mi wystawić za sto tysięcy franków swoich bonów. To go bardzo gryzło.
— Nie zauważyłem tego wcale.
— O, proszę pana! — rzekł Włodzimierz, — jestem człowiekiem dobrze wychowanym, pochodzę ze znakomitej rodziny kijowskiej. Zaręczam, że bony moje, to, jakby gotówka. Toteż, byłem w niejakim kłopocie.
— Tak, rozpaczał nawet, gdy byliśmy sam na sam. Wobec tego, powiedziałem mu dziś: oddaj mi tekę, a ja oddam bony. Dał mi tekę, a ja mu najuczciwiej wypłaciłem sto tysięcy franków bonami, czyli gotówką. I zaraz Włodzimierz przestał się martwić. Widzisz, jaki wesoły!