Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Dziwne przygody miłosne Rouletabilla.pdf/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Na plecach mieli długie fuzye, za pasami mnóstwo nożów.
Rouletabille krzyknął, by każdy wziął broń do ręki, sam też pochwycił karabin. Ale Włodzimierz uspokoił go gestem, oddalił się o kilka kroków, i rozpoczął rozmowę z drabem, który wyglądał na przywódcę przybyszów.
Po chwili wrócił.
— Co on powiada? — spytał.
— Powiada, że uprzedzeni o naszym przejeździe, przybyli ze swojej wsi, położonej na szczycie góry, w tym celu, by nas przestrzedz, że podróż w tych okolicach bywa czasem niebezpieczną.
— To widać wyraźnie! — odparł Rouletabille.
— Powiada, że sprawiłoby mu to niezmierną przykrość, gdyby nam się miało coś złego przydarzyć. Jesteśmy właśnie na ich terytoryum i aga pociągnąłby go do surowej odpowiedzialności.
— Więc?
— Więc zdecydował się wraz ze swoimi ludźmi pospieszyć nam z pomocą i obronić nas przed złodziejami i rabusiami, oczywiście, o ile damy mu pewną sumę.
— Tak? No, a ile żąda?
— Umówiłem się z nim na tysiąc piastrów.
— Tysiąc piastrów?! — zawołał Rouletabille. — To tyle, co dziesięć liwrów tureckich.