Strona:PL Leopold von Sacher-Masoch - Demoniczne kobiety.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mężczyzn podbija, lecz równocześnie nakazuje powagę i budzi cześć, jaką się ma dla wielkich bóstw...
Następnej zimy spotkałem się z nią znowu w Paryżu i podziw mój dla niej spotęgował się niepomiernie. Odmłodniała w istocie i zupełnie na duszy i na ciele. Mimowoli rodziły się w mej myśli pytania, czy ta kobieta zdołała posiąść łaskę indyjskich fakirów, którzy wrócili jej młodość, czy też kąpała się w krwi ludzkiej, na wzór węgierskiej magnatki Elżbiety Nadesdy...

∗                    ∗

Losy zagnały mnie następnej jesieni znowu w okolicę, gdzie zawiązał się niewinny romans pięknej Bernardyny z Marcelim. Jeździłem całymi dniami po kniejach i polach ze strzelbą u boku i pewnego pięknego dnia spotkałem się... z hrabiną Ronstan, wyruszającą właśnie na polowanie.
Zatrzymała konia i podała mi rękę z wielką życzliwością. Przebywała ona wówczas sama w zamku, który przedtem należał do jej ojca.
Po krótkiej rozmowie o tem to o owem, ozwała się do mnie hrabina:
— Chce pan widzieć, jak ja poluję na zające z chartami?
— I owszem — odrzekłem. — Pani wie przecie, że kobiety okrutne interesują mnie ogromnie.
Rozśmiała się z tego wyrażenia, uderzyła mnie lekko cuglami i dała znak do rozpoczęcia nagonki. Wkrótce charty wytropiły zająca i zaczęła się wspaniała gonitwa przez wyrwy, rowy i powalone kłody drzewa.
Warto było przypatrywać się tej pięknej kobiecie, jak z dzikim animuszem, do Scytki dawnej podobna, kierowała wierzchowcem czystej krwi angielskiej, z niesłychaną zręcznością i odwagą. Niebawem zniknęła w lasku brzozowym, a ja udałem się swoją drogą. Następnego dnia jednak ujrzałem ją znowu. Grała w swoim parku w tennisa z kilkoma paniami i panami, zaproszonymi z sąsiedztwa. Tym razem wprawiały mnie w zdumienie elastyczne, miękkie ruchy jej postaci o liniach pięknych w całem znaczeniu wyrazu. Zauważyłem, że ma tak zgrabną nóżkę, jaka należy do rzadkości. W chwili, gdy trafiała w piłkę, wydawała okrzyk z dziwnym akcentem energii.