Ta strona została przepisana.
Padła na miękki puch, słysząc jeszcze i widząc wszystko naokół. Nogi jej skostniały, omdlały ramiona, powieki poczęły się kleić...
Złożyła głowę na śnieżnym puchu... Ogarnęła ją dziwna jasność. Zabrzmiały dzwony gdzieś w pobliżu.
— Oto jest zwycięstwo! — szepnęła z ostatnim wysiłkiem i zamknęła powieki na wieczny sen.
Poniżej huknęła znowu salwa strzałów karabinowych i gromkie »hura« przeleciało w powietrzu jak huragan.