Strona:PL Lemański - Proza ironiczna.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

albo urzędem członka akademii racyę tudzież pożytek wyżwymienionej czynności okupowali; zatrzymywać się nie będziemy, powtóre, nad ohydą zjawiska, że delinkwent w powyżej omówiony sposób czas nieskończoności wykradając i trwoniąc go, trwożnym jest wyrzutem dla reszty obywateli, którzy zobowiązania swe i powinności wypełniwszy, dozwolonych zażywają rozrywek i wywczasów; natomiast przejdziemy do innych, niemniej wstrząsających szczegółów sprawy, któremi pilno nam przytłumić tę odrobinę miłosierdzia, któraby się mogła w waszych sędziowskich, o panowie! tlić piersiach! Śledztwo wykazało, że oskarżony, podczas pisania utworu: »O przeciętności, jakżeś przeciętna!« nieprzystojnym śmiechem a także czynieniem głośnych i wręcz z dobremi obyczajami nielicujących spostrzeżeń oraz wykrzykników, jak »tępogłowcy«, »konkrety«, swego zepsutego wnętrza okazał istotność. Bo aczkolwiek, historycznie biorąc, śmiech odróżniać człowieka od zwierzęcia się zdaje, to jednak nieumiarkowana tegoż obfitość napowrót człowieka do niższości bestyalnej sprowadza. I jeżelibyśmy chcieli odwołać się do powag starożytnych orzeczeń w rodzaju: vae tibi ridenti quia post mox gaudia flebis i innych, zanadtobyśmy i tak już dość obszerny i wystarczający materyał oskarżenia zwiększyli. Dość będzie zaznaczyć, że śmiechem, bądź hałaśliwym,