Strona:PL Lemański - Proza ironiczna.djvu/113

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Rafał d’Urbino,
    Najgłębszy z mistrzy,
    Oszukaniną
    Żył, jak filistrzy.

    W dzień konfitury
    Słodził (miał popyt),
    A w noc do góry
    Zadzierał kopyt.

    Śpieszmy więc bystrze
    »Żyć« całą chęcią
    »Życia« my, mistrze
    Minorum gentium.

    Niech raz się utrą,
    Te prawdy cztery:
    Jedz, pij, gwałć, jutro
    Wyciągniesz giry!

    — Tfu, brzydkie słowa — szepnął Bauch do siebie, zupełnie cicho.
    Sypnęły się oklaski.
    — Przyjmij pan moje zupełne powinszowanie — rzekł wzruszony ambasador Honolilien. A i wszyscy starali się jakkolwiek wyrazić dank improwizatorowi, który pulchną, bez kostek, rączką batyst wyjąwszy, ocierał czoło aureolą siwych włosów okolone.