Strona:PL Leblanc - Zwierzenia Arsena Lupina.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

roku w dzień 15 kwietnia, w rocznicę ich aresztowania.
Nastało milczenie, po chwili dopiero zapytał Lupin:
— No, a po śmierci Karola d’Ernemont?
— Po jego śmierci, — odparł notarjusz, — spadkobiercy Karola i Pauliny d’Ernemont nie zaniedbywali nigdy owej dorocznej wędrówki w dniu 15. kwietnia. W pierwszych latach zabrano się gorączkowo do poszukiwań za ukrytym skarbem; przekopano cały ogród — ale nadaremnie. Potem dali sobie już spokój; ot czasem jeszcze, machinalnie niemal zaglądają pod kamienie, do studni.. I na tem koniec. Schodzą się wszyscy, siadają u stóp rotundy, zupełnie jak tamten biedny warjat, — i czekają... I w tem leży cała tragedja ich życia. Od stu lat niemal jedno pokolenie po drugiem żyje tem wyczekiwaniem. Stracili już energję, stracili ufność i inicjatywę. Czekają tylko... Czekają na ów dzień 15 kwietnia... a kiedy ten dzień nadejdzie, czekają na jakiś cud. Zwolna popadali w coraz większą nędzę. Moi poprzednicy, a potem i ja sam, wysprzedawaliśmy kolejno najpierw dom, potem po kawałku ogrodu... aż został ten jeden jedyny jeszcze zakątek. Ale tego nie sprzedadzą za żadną cenę, choćby mieli zginąć z głodu! Na tym punkcie wszyscy są zgodni: zarówno Luiza d’Ernemont, spadkobierczyni Pauliny d’Ernemont, jak i ów lokaj, cyrkówka i żebracy, potomkowie Karola.
Znowu nastało milczenie, które wreszcie przerwał Lupin:
— A co pan sądzi o tem wszystkiem, panie rejencie?
— Co ja sądzę? Ze tam ntc zupełnie niema. Któż może polegać na informacjach zdziecinniałej, starej służącej, — albo na historyjkach, opowiadanych przez biednego war jata? Zresztą, przyznaj pan sam, gdyby ów generalny dzierżawca faktycznie był ukrył cały majątek, — to przecież w ciągu stu lat ktośby to