Strona:PL Le Rouge - Więzień na Marsie.pdf/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Obawiam się, — rzekł Robert — aby w ostatniej chwili nie zaszła jakaś przeszkoda, spowodowana drobnem przeoczeniem, co mogłoby zepsuć pierwszą próbę.
— Ja zaś, — rzekł bramin — wierzę mocno, że się to uda. W jaki sposób będziesz robił doświadczenia?
— Co do tego nie może być dwóch zdań. Najprzód, przez doświadczenia próbne zbadamy siłę aparatu, a powiększając stopniowo czas ich trwania, dowiemy się, jakie ciśnienie i jak długo może on wytrzymać.
— A gdybyśmy spróbowali teraz? — zagadnął bramin.
— Nic nie stoi na przeszkodzie! Proszę umieścić się przed owem okiem, czyli objektywem i skupić we wzroku całą swą siłę woli.
Ardavena usłuchał Roberta z pośpiechem. Przez całą godzinę wpatrywał się nieruchomy w potrójną kryształową soczewkę, która zdawała się wchłaniać tajemnicze wyziewy jego myśli i mózgu.
Robert, nieruchomy jak posąg, patrzył z bijącem gwałtownie sercem i nakoniec — o radości! — ujrzał, jak bladawe światło, otaczające kulę kryształową, staje się coraz silniejszem. Zaczęły po niem przebiegać drobne płomyczki, które przechodziły w błękitnawe błyskawice, w miarę jak żelatyna wchłaniała w siebie potężną wolę bramina.
— Dosyć! — rzekł nagle Robert. — Nie trzeba na pierwszy raz ani się męczyć, ani zmuszać przyrządu do dłuższego działania.
Ardavena odstąpił nieco i podziwiał wraz z Darvelem piękne światło, wydzielające się z kuli! Oświetla-