Strona:PL Le Rouge - Więzień na Marsie.pdf/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kamieni, że starczyło ich na wyładowanie wozu; następnie conajmniej sto metrów Ijan ostrych i kolczastych, któremi trzech ludzi owinęło pień drzewa, z czego się utworzył jakby wzgórek sporych rozmiarów. Wypowiadał ustępy znacznej długości z dzieł starożytnych i współczesnych autorów, których z pewnością nie czytał nigdy, w języku takim, jakim były pisane. Na jego słowo, sprzęty poruszały się z miejsca, posuwając się we wskazanym kierunku — drzwi otwierały się i zamykały same, a widzowie tracili zdolność ruchu i siedzieli jak martwi, niezdolni do najmniejszego poruszenia.
Największem jednak zdumieniem przejęło Roberta pochowanie żywego fakira, czego dokonał na sobie ten sam Fara Szib.
W dniu oznaczonym, w obecności oficerów poblizkiej załogi angielskiej, którzy byli obecnymi przy tem doświadczeniu — zjawił się Fara-Szib odziany tylko przepaską i w turbanie szpiczastym na głowie.
Poprzedzające trzy dni spędził na rozmyślaniu, wraz z drugim fakirem. Teraz, w obecności wszystkich, zalepił sobie dokładnie nos i uszy woskiem, a drugi fakir odwócił mu język do góry i wepchnął w gardło tak głęboko, że zatkał nim całkowicie krtań. Prawie natychmiast po tem, fakir wpadł w sen letargiczny; zawinięto go w całun kształtu worka, który zaszyto i opieczętowano. Worek z fakirem włożono do trumny, którą dokładnie zamknięto na kłódkę i również opieczętowano, a następnie wstawiono do grobu murowanego, którego otwór starannie został zamurowany.
Na grobie został usypany spory wzgórek ziemi, który po udeptaniu obsiano zbożem; naokoło grobu