Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przez lorda Frymcock, nie pozostawiało nic do życzenia, i powracało mu siły.
W willi zapanował znów ruch i życie; gdyby nie strata kapitana i Boleńskiego, szczęście miss Alberty byłoby zupełnem.
Tylko jeden Zaruk był i teraz ponurym; gnębiła go wciąż ciągła trwoga, powtarzał, iż «niewidzialni», których po swojemu nazywał «dżinnami» — krążą w wielkiej ilości dokoła willi. Słyszał szelest ich skrzydeł zarówno w ciszy nocnej, jak i podczas ruchu dziennego.
Prześladowany temi widziadłami, biedny murzyn nie miał chwili spokojnej; nie ośmielał się też nigdy wychodzić dalej niż do ogrodu. Wielkiem także zmartwieniem jego była niewiara, z którą się na każdym kroku spotykał; w dodatku powrót Roberta tak pochłonął myśli i uwagę otaczających, że nikt nie chciał na jego słowa zwracać uwagi. Co najwyżej, mówiono mu, iż teraz, gdy zdobywca planet powrócił, potrafi znaleźć sposób na odpędzenie «niewidzialnych» lub ujarzmienie ich w razie potrzeby.
Ale Zaruk, słysząc to, potrząsał smutnie swoją wełnistą głową — i gdyby nie gorące przywiązanie, jakie miał dla miss Alberty i Ralfa, uciekłby pewnie do rodzinnej oazy na południu Afryki, gdzie jest wprawdzie zawiele słońca i piasku, ale za to niema «dżinnów»!

VIII.   Opowiadanie Roberta.

Pomimo, że Ralf gorzał z niecierpliwości i z trudem powstrzymywał się od zadawania Robertowi niezliczo-