Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wyskoczyła szybko, pytając trwożnie:
— Mam nadzieję, panie Pitcher, że ponieśliśmy tylko materjalną szkodę? Widziałam ogień... Czy to piorun uderzył w willę?
A spostrzegłszy ukłon Jerzego, dodała:
— Zapewne pan Jerzy Darvel? Witam pana serdecznie! Ale gdzież jest kapitan i pan Boleński?
Mówiła to z taką swobodą, że Ralf nie śmiał odpowiedzieć.
— Miss Alberto... — wyjąkał wreszcie.
— Ależ pan jesteś strasznie poparzony! — zawołała ze wzruszeniem — i pan także, panie Darvel! Ach, oto Kerifa i lord Frymcock, na szczęście, zdrowi i cali!
Lecz widząc pomieszanie obecnych, spytała żywo:
— Dlaczego nic mi nie mówicie o kapitanie i o Boleńskim? Mówcie, bo znieść nie mogę tej strasznej niepewności!
— Miss Alberto... — wyszeptał Ralf drżącemi ustami — obaj przyjaciele nasi zginęli... Taką jest ta straszliwa prawda!
Grobowe milczenie zapanowało... Miss Alberta stała jak gdyby skamieniała po tej okropnej nowinie.
Wreszcie zaczęła płakać gwałtownie.
— Mój Boże! — szeptała wśród łkań — na cóż mi się przyda mój cały majątek, jeśli nim nie mogłam zapewnić bezpieczeństwa najdroższym przyjaciołom! Któż mi zastąpi ich obu, ich dobroć, wiedzę... przyjaźń?
Zawiele jednak posiadała wrodzonej energji, aby się długo oddawać łzom i rozpaczy; otrząsnęła się wkrótce z przygnębienia i po kilku pytaniach, zadanych Ralfowi, dowiedziała się o całym przebiegu katastrofy.
— Może kapitan jest tylko raniony, mogły się nad