Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie mógł odrazu znaleźć Roberta, gdyż ten upadł, tracąc przytomność; odszukał go jednak po omacku i wyciągnął z jaskini.
Robert wkrótce odzyskał przytomność, a pierwsze słowa jego były:
— Alberta ocalona!?
A nie widząc przyjaciela, dodał:
— A Ralf? Co się z Ralfem stało?
— Jestem! — odparł głos ochrypły, lecz wesoły.
I Ralf, czarny od dymu, a błyszczący od potu, wyskoczył z otworu, kaszląc i kichając.
— Czy żyje? — spytał z niepokojem, schylając się nad miss Albertą.
— Tak — szepnął Robert — lecz zaledwie oddycha!
— Trzeba ją natychmiast zanieść do źródła, tam ją otrzeźwimy świeżą wodą — rzekł Ralf — a jeden z nas musi wrócić do willi po ratunek.
Schylił się i ujął młodą dziewczynę w swe silne ramiona, a wyprostowawszy się, poszedł naprzód tak lekko, jakby nie niósł żadnego ciężaru.
Przedtem jednak przywołał Zaruka i rzekł mu ze zwykłym spokojem:
— Mój kochany, zrób mi tę przyjemność i odejdź stąd nie prędzej, aż otwór do podziemia zostanie doskonale zawalony kamieniami. W przeciwnym razie mógłbyś się jeszcze kiedy spotkać z Niewidzialnymi!
Zaruk nie dał sobie dwa razy tego powtarzać i wziął się do dzieła z prawdziwym zapałem, który potęgowała chęć oswobodzenia się na zawsze od Niewidzialnych i ostatecznego ich wygubienia.
Robert i Ralf, niosący zemdloną ciągle Albertę, zastali przy źródle Jerzego, który już zupełnie przyszedł