Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żywością — przecież chyba nie zechcesz nas zostawić na pastwę ciekawości, przerwawszy opowiadanie w najciekawszem miejscu!
— Nie zmęczyłem się wcale — rzekł Robert z uśmiechem — i nie mam wcale zamiaru wypróbowania waszej cierpliwości; lecz to, co mam jeszcze do opowiedzenia, do tego stopnia przechodzi wszelkie hypotezy ludzkie, iż waham się pomimo woli.
Wszyscy, którzy opisywali mieszkańców innych planet, opierali się na danych z życia naszego i które zmieniali podług wskazówek swojej wyobraźni lub ironji... Jednak to, na co patrzyłem, przechodzi najśmielsze, najdziwaczniejsze domysły. Jest to coś tak wspaniale wielkiego, że aż w potworność przechodzi: niby sen z Apokalipsy, opowiedziany przez Edgara Poe’go...
— Słuchamy więc! — szepnęła prawie błagalnie miss Alberta.
Robert milczał przez chwilę, zbierając myśli, poczem przymknąwszy nieco powieki, jak gdyby wzrok zwracał ku nadludzkim zjawom czerwonej planety, zaczął:
— Mówiłem już, jakie wrażenie niezwalczonej grozy budził we mnie ów śmiech szyderczy, którego dźwięk miał w sobie coś nadprzyrodzonego: chociaż, co do mnie, nie wierzę w rzeczy nadprzyrodzone. Nazywamy tak zwykle różne objawy, których z powodu naszej nieświadomości nie znamy, gdyż nie umiemy ich pojąć. Wszystko, co umysł nasz i zmysły pojąć mogą, musi być wytłomaczonem: inaczej, samo nasze istnienie byłoby śmieszną niedorzecznością!
Powoli opanowałem grozę, którą mię przejmował ów śmiech szatański i szedłem dalej; miałem jeszcze trzy