Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szkła czerwonego, z których po rozbiciu wyciekał płyn gęstawy, mocno pachnący...
Wszystkie te kule były jednakowe, takie same jak ta, z której mię wydobyliście.
— Ale cóż było wewnątrz? — zawołał Ralf, niezdolny już dłużej pohamować swej ciekawości.
— Zgadnijcie! Oto Erloor, skurczony jak mumja i tak zdrętwiały, że go w pierwszej chwili wziąłem za trupa. Byłem zdumiony: oto miałem przed oczami, w schronieniu tych potworów, coś nakształt cmentarza!
Wytłomaczyłem to sobie w ten sposób, że starożytne ludy tej planety balsamowały zapewne Erloorów, tak jak to czynili Egipcjanie z ibisami, kotami i krokodylami.
Puściłem się w dalszą drogę korytarzami tego miasta umarłych, rozmyślając, do czego mogły służyć owe rurki, napełnione płynem? W końcu powiedziałem sobie, że muszą zawierać jakiś środek antyseptyczny, przyczyniający się do konserwowania ciała; lecz, jak to mogliście stwierdzić na mnie, myliłem się najzupełniej.
Płyn ów, nasycony tlenem, zawiera także azot, węglowodany i inne związki chemiczne, podtrzymujące życie i gdybym posiadał jego przepis, życie ludzkie mogłoby się przeciągnąć do nieskończoności.
Płyn ten wchłaniany jest przez skórę i dostarcza organizmowi potrzebną ilość materji odżywczych, kiedy ciało jest pogrążone w śnie, zbliżonym do kataleptycznego, a bicie serca zupełnie wstrzymane.
Pigułki połykane przez Fara-Szib’a przed zakopaniem go żywcem musiały mieć skład podobny...
Lecz pozostawiam tę kwestję na boku, obiecując wyjaśnić ją nieco później.