Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kiedy się ocuciłem, czułem się jak zbity; szalony ból i zmęczenie w całem ciele spowodowały takie osłabienie, iż z trudnością mogłem zebrać myśli.
Nie miałem nawet pewności swego własnego istnienia, bo wszystkie myśli, wszystkie pojęcia i uczucia utworzyły w mej głowie jakiś nierozwikłany chaos. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, kim jestem i gdzie się znajduję...
Nakoniec, po wielu usiłowaniach, zacząłem sobie przypominać ostatnie wydarzenia. Po nich jednakże następowała jakaś przerwa w moich wspomnieniach, jakaś przepaść, niczem nie zapełniona...
Nie mogłem sobie w żaden sposób przypomnieć, co się ze mną działo, od chwili, kiedy poczułem się splątanym przez gady, aż do mego przebudzenia.
Spojrzałem dokoła siebie. Znajdowałem się w rodzaju małej celki, czy pudła, najprawidłowiej kwadratowego, bez śladu okien lub drzwi.
Ściany były ze szkła czy kryształu półprzeźroczystego, zawierającego w sobie mnóstwo maleńkich otworków, drobnych jak ukłócie najcieńszej igły, które przepuszczały powietrze, nie dozwalając mi jednakże nic widzieć na zewnątrz.
Lecz najmocniej mię zadziwiło to, iż pośrodku mego więzienia stało wielkie szklane naczynie, rodzaj misy okrągłej, napełnione krwią.

Gubiłem się w domysłach, nie mogąc odgadnąć, gdzie się właściwie znajduję?