Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

skończona! Przypuszczając pana do naszych prac, spłacamy święty dług przyjaźni dla pańskiego brata, którego odnajdziemy — jestem tego pewnym!
Umilkli obaj, jakby przytłoczeni ciężarem myśli i przechadzali się, milcząc, pod cieniem wspaniałych palm i dębów korkowych.
Aby rozweselić swego nowego przyjaciela, Ralf zaproponował mu małą wycieczkę dla poznania okolicy.
Ten zakątek, zielony, jak świeża oaza, położony w skwarnym Tunisie, był jednem z najpiękniejszych miejsc na świecie. Droga leśna wiła się wśród urozmaiconego, pysznego krajobrazu przez pagórki i doliny, to przechodząc przez zarośla różowych laurów i dzikich mirtów, to gubiąc się w kolczastych kaktusach, których kwiaty wydawały woń odurzającą. Gdzieniegdzie, drzewa dźwigające na sobie wiele stuleci, ocieniały jakąś ruinę, pozostałą z czasów rzymskich. Różne pnące rośliny zwieszały się z gałęzi do samej ziemi, a w ich gęstwinie poruszały się stada krzykliwych ptaków.
— Powiedz mi pan — rzekł nagle Jerzy — jakim sposobem znajduję pana tutaj, w Tunisie? Myślałem, że będziesz pan w Anglji lub w Indjach!
— Miss Alberta dlatego wybrała ten uroczy zakątek, aby zmylić ślad za sobą i w spokoju, zdala od ludzkich ciekawych oczu, znaleźć spokój w tym cudnym klimacie. Nie trafi tu żaden turysta! Tu możemy być pewni, że prac naszych nie zamąci niczyja ciekawość: niema tu ani reporterów, ani fotografów, ani tych eleganckich próżniaków, których nazywam «złodziejami czasu»!
Nasze laboratorjum chemiczne jest tu tak zaciszne, jak gdyby w jakiem opactwie średniowiecznem; przytem