Strona:PL Lange - Stypa.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

snej kwestye dobroci, rozumu, moralności — i tak dalej. Jest to dziedzina wcale odrębna. Nie możemy się nigdy oderwać od stanowiska społecznego, stanowiska użyteczności. Instynkt miłosny — o ile jest bezwzględny — niema na oku żadnej użyteczności. Jest bezcelowy, jak sama natura i życie, jak czas i przestrzeń. Będąc motywem może głównym życia człowieka — nie ma on w sobie nic człowieczego. Dla tego ci, w których się przedewszystkiem wciela niejako ten instynkt — czy to mężczyźni, czy kobiety — nie mogą być traktowani jako ludzie, ale jako manifestacye pewnej oderwanej siły bytowej — tak właśnie kierowanej, jak tego chce zaplot tych przejawów, karma czy fatum — nazwijcie to jak chcecie. Nawet to ostatnie zachowanie się Wandy — w czasie pogrzebu — nie może być potępione. Jak Stefan do ostatka odegrał swoją rolę — i, widząc niepodobieństwo osiągnięcia swych celów — postanowił nic już nie żądać od życia — tak ona do ostatka odegrała swą rolę samicy żywiołej, okrutnej, nieświadomej i nieodpowiedzialnej. Oto dla czego nie mogę przystać na potępienie Wandy.
— Słowem — zarzucił mu Nawara — profesor uważa, że to, co jest konieczne jest rozumne.
— Nie powiadam rozumne, bo to, co jest konieczne nie może być ani rozumne ani nierozumne, nie może być oceniane z punktu winy lub bezwiny. Jest, bo jest — i nic więcej o tem powiedzieć nie można.
— Zdaje mi się owszem, że można. Ktoś tu zawinił, ale kto? Odpowiadam — my wszyscy.
— Znowu, Dantyszku, wygłaszasz mowę oskarżycielską, jako samoprokurator — —