Strona:PL Lange - Miranda.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stać w stanie pierwotnym. Z drugiej strony różne elementy grzeszne i występne pod wpływem przewagi sił ciemnych przezwyciężają w sobie astral — i powracają do stanu cielesnego albo, jak my to zowiemy, do stanu upiorów. Owóż zarówno jedni jak drudzy są wysyłani do pewnej miejscowości, zwanej Kalana — i tu mają wyznaczony pobyt. Staraliśmy się im urządzić życie w stosunku do ich potrzeb, ale ci zamiast pracować na miejscu — wolą zajmować się łupieztwem i rozbojem, co u nas jest niemożliwe, a ponieważ miejscowość ta leży blisko granicy Telurji, przeto Kalanowie uprawiają zbójectwo w ziemi Telurów. Z tego też powodu Telurowie znów napadają na nasz kraj i robią nam niesłychane przykrości. Postanowiliśmy więc naprzód ukarać Telurów, a potem zaraz po wojnie przenieść naszych Upiorników do środka kraju.
— Dużo też ich jest?
— Koło dziesięciu tysięcy. Wiele matek w chwili ostatniej zakłada protest łez przeciw odcieleśnieniu dziecka i uchodzi do Kalany.
— Czemuż nie ukarzecie w jakiś sposób Czarwaki?
— Ma on swobodę słowa — i nie możemy zakazać mu, by myślał i mówił, jak uważa. Chcemy dokładnie poznać jego ideje oraz metody, aby go zwalczyć należycie.
— A kiedy zaczynacie wyprawę wojenną?
— Jutro nad ranem.
— Czy nie mógłbym z wami pojechać?
— Niepodobieństwo. Do granicy jest sto siedemdziesiąt siedem kilometrów — my tam będziemy za dwadzieścia minut; ty zaś mógłbyś tam być dopiero za sześć godzin. Jeżeli jednak chcesz — to możesz pojechać, choć zobaczysz nie wiele.
— Owszem, jak najchętniej. Proszę mi tyl-