Strona:PL Lange - Miranda.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

do tej samej nazwy, jaką swemu pierwiastkowi nadal Nirwid.
Na ulicach byt pewien ruch kołowy, jednakże nasz wózek i moja osoba budziły niemałe wrażenie. Cudzoziemcy rzadko się tu zdarzają. Co do mojej Beatryczy — to widziałem, że jest osobą znaną powszechnie. Zarówno mężczyźni, jak kobiety witali ją życzliwie, podnosząc ręce do góry.
Zatrzymaliśmy się wreszcie przed niewielkim domem, odosobnionym — i wyszedł mój gospodarz, imieniem Wasiszta wraz ze swą żoną; gospodarz przedstawiał typ energicznego mężczyzny, jakby żołnierza — i jak wzsyscy, miał u boku misericordię.
Damajanti rzekła:
— Oddaję ci tego cudzoziemca pad opiekę. Ten Anglik jest rozbitkiem i czeka na okręt, coby go zawiózł na Zachód. Jest znużony, głodny, w szatach nietutejszych. Wykąpcie go w wodzie Nirwidjalnej, dajcie mu posiłek należyty i przystrójcie go w nowe suknie. Cudzoziemiec dziwi się wielu rzeczom, których nie widział w swoim kraju: więc mu wyjaśnijcie, czego nie rozumie i odkryjcie mu tajemnice, które można odkryć. Pozostawiam mu wózek, aby mógł z niego korzystać. Bądź pozdrowiony, cudzoziemcze! Żegnam ciebie!
Zacząłem jej dziękować za uprzejmość i przepraszać, że jako obcy — niejedną mogłem jej przykrość uczynić.
Pocałowałem ją w rękę: była to śliczna, biała, delikatna, pachnąca dłoń królewny.
Uśmiechnęła się i zdaleka — symbolicznie — pocałowała mnie w czoło.
I znów zaczęło mnie dręczyć pytanie, że jednak jej osoba nie jest mi nieznana: ale skąd ja ją znam? co za jedna? nie byłem w stanie so-