Strona:PL Lange - Miranda.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
III.

Kiedym się obudził, nawiasem mówiąc, przerażająco głodny — ujrzałem dokoła siebie kilku postaci ludzkich, zarówno mężczyzn jak kobiet, których widok wywołał w mojej duszy taki podziw, że mi się przypomnieli ci podróżnicy greccy, co to do obcych krain zajeżdżając, pytali napotykanych mieszkańców: Czy jesteście bogowie czy ludzie?
Mogą na innych gdzieś planetach przebywać istoty o tyle od nas doskonalsze, że w stosunku do nas są jak bogowie. Takiemi istotami zdali mi się ci ludzie, którzy mnie otaczali.
Mówili coś między sobą szeptem bardzo śpiewnym, ale tak że ich prawie nie słyszałem: widać nie chcieli mnie obudzić.
Jeden tylko z tych szeptanych wyrazów dopłynął do mego ucha, gdyż kilka razy go powtarzali. Ingleza - ingleza — mówili, jak domyślam się o mnie, uważając mnie za Anglika.
Postawę mieli szlachetną, wzrost dorodny; piersi naprzód podane, i czy to w nieruchomości czy w ruchu, odznaczali się wielką elastycznością.
Cera ich była biała, znacznie bielsza od naszej, alabastrowa z odcieniem różowym.
Kobiety miały bujne włosy na głowie, spięte przepaską; mężczyźni zaś byli wygoleni na