Strona:PL Lange - Miranda.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

woli, przechodząc w barwę chamois. Powietrze na około leja również ciemniało — i, rzekłbyś zlewało się z tą parą, a po kwadransie mięszanina pary powietrznej i nirwidjalnej zaczynała gęstnieć — i, po prostu mówiąc, z podziwu gębę otworzyłem: ta gęstniejąca masa, która powstała z niczego, opadała na podłogę — i, jak z boku na podwyższeniu stojąc, mogłem zauważyć, układała się w pewien kształt geometryczny, zgodnie z formą tej części podłogi, która stanowiła receptaculum wyrobionej materji. Była to masa typu galarety: w ciągu jakiej godziny — przepełniła ona cała przestrzeń owej podłogi ruchomej. W danej chwili ruch maszyny się zatrzymał; ściana boczna halli, w której byliśmy, podniosła się do góry — i podłoga przesunęła się do drugiej kamery. Tu pomieszczony był, w powietrzu zwisły, szereg długich ostrych rozcinaków, które naraz opadłe na tę masę i pocięły ją na szereg równoległych sześcianów nierównobocznych; podobne noże boczne rozcięły tę masę w poprzek. Były to cegły. Wówczas maszyna podziemna zaczęła działać znowu: pod podłogą znajdował się połączony z nią rodzaj kaloryfera, który te cegły momentalnie doprowadzał do wysokiej temperatury, suszył i nadawał im trwałość niewzruszoną. Podłoga przesuwała się poza budynek na otwarte pola: tu oblewano cegły woda lodowatą za pomocą jakby sikawek. Na małych wózkach przewożono je na pole obok budynku: był to magazyn cegieł, których tu miałeś miljony. Gdy podłoga była opróżniona, wracała na swoje miejsce, a tymczasem z drugiej strony tegoż budynku wysuwała sic inna podłoga z nowym zapasem materji budowlanej.
Jakkolwiek wszystkie dalsze stadja tej roboty dawały się jasno tłumaczyć, to jednak tajemnicą pozostanie dla mnie nazawsze początek two-