Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/309

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
153

a ja uczynię cię w takim razie swoim spadkobiercą. Jeżelim tu zawiniła, musisz mi wybaczyć.
Gösta klęczał przy łóżku z czołem przytulonem do jego krawędzi — wzdychał ciężko.
— Powiedzże mi, jak zamierzasz żyć teraz? Jakim sposobem wyżywisz żonę? Powiedz — wiesz przecież, że zawsze pragnęłam jedynie dobra twego.
A Gösta odpowiedział jej z uśmiechem, chociaż serce omal nie pękało mu z bólu.
— Swojego czasu, kiedy próbowałem pracować, darowała mi pani majorowa dom, abym miał gdzie mieszkać — posiadam go jeszcze. Tej jesieni wszystko tam urządziłem; z pomocą Lövenberga pomalowaliśmy sufit, wytapetowaliśmy ściany. Tylny pokoik nazwał on buduarem hrabiny. U chłopów wyszukał mebli, które skupują po licytacyach we dworach; mamy więc już krzesła o wysokich poręczach i komódki z okuciami metalowemi. W pierwszym dużym pokoju stoją krosna mojej żony i mój warsztat tkacki. Tam też mamy sprzęty domowe i inne rzeczy. Spędziliśmy tam już niejeden wieczór z Lövenbergiem, rozmawiając o tem, jak hrabina i ja będziemy sobie żyli w tym małym domeczku. Ale moja żona dowiaduje się o tem dopiero teraz; mieliśmy jej opowiedzieć wszystko przy opuszczaniu Ekeby.
— Mów dalej, Gösto.
— Lövenberg oddawna wciąż mówił, że będziemy koniecznie musieli przyjąć jakąś dziewczynę do pomocy. W lecie jest tu ślicznie — mówił — ale w zimie będzie bardzo smutno. Musisz trzymać służącą, Gösto. Uznawałem, że ma zupełną słusz-