Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/287

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
131

kał młodzieniec. Stroma, leśna ścieżka wiodła do niej, naokół ocieniały ją góry, bezdenne bagna leżały w pobliżu, wysyłając przez cały rok swą lodowo-zimną mgłę. Dla mieszkańców doliny takie mieszkanie nie przedstawiałoby żadnego uroku.
Pastuszek i pasterka postanowili pobrać się, zamieszkać w chatce w lesie i żyć z pracy rąk. Zanim to jednak mogło nastąpić, wybuchnęła nieszczęsna wojna, a młodzieniec wstąpił do wojska. Wrócił bez ran i cielesnych ułomności, ale lata owe na dalszem jego życiu wyryły swoje piętno. Na świecie widział za wiele złego, za wiele okrucieństwa jednych przeciw drugim, tak, że teraz nie mógł już nigdzie dojrzeć dobra.
Początkowo nie znać w nim było żadnej zmiany. Z kochanką swoich lat młodzieńczych poszedł do proboszcza i dał na zapowiedzi. Chata powyżej Ekeby stała się ich ogniskiem domowem, jak to sobie dawno uplanowali, ale szczęście nie miało zamieszkać w tym domu.
Młoda kobieta patrzyła na swojego męża jak na obcego. Od czasu, jak wrócił z wojny, nie poznawała go: śmiał się tak gorzko, a mówił tak rzadko. Bała się go.
Nic złego nie robił, był pracowity, ale nie lubiano go, gdyż każdego posądzał o złość. Sam czuł się znienawidzonym cudzoziemcem; teraz zwierzęta były mu wrogami, góra, która go ocieniała, bagna, które mgłę wydzielały — wszystko to byli jego przeciwnicy. Las jest przykrem mieszkaniem dla tego, kto się nosi z niedobremi myślami.