Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/285

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
129

Boga i Chrystusa to samo czynili. Każdy niechaj bliźniego swego kocha i wspomaga. Każdy niech myśli jaknajlepiej o bliźnim swoim, każdy niech tak postępuje, jak dobry kapitan Lennart; na to nie trzeba wielkich łask Bożych, jeno pobożności. Tłómaczył im, że wszystko, co zaszło tego roku, jest przygotowaniem tylko do czasów miłości i szczęścia, które ich czekają. W tych latach widywał dobroć ludzką, rozlewającą się pojedyńczemi promieniami; teraz wystąpi ona, jako pełne, jasne słońce.
Wzniósłszy oczy i ręce do nieba, przepowiedział spokój, który niebawem zapanuje nad krainą.
— W imię Boże — mówił — niechaj ustanie niezgoda! Pokój niech zamieszka w sercach waszych i w przyrodzie! Oby i martwe rzeczy, zwierzęta i rośliny znalazły spokój i przestały wyrządzać szkodę!
I zdało się Göście, oraz wszystkim innym, jak gdyby słyszeli słowa proroka. Wszyscy w duchu postanowili kochać się wzajemnie i być dla siebie dobrymi. Zdało się, jakoby mąż Boży zeszedł na ziemię i zawładnął wszelkiem stworzeniem. Święty spokój opuścił się na ziemię. Zdało się, jakoby góry promieniały, jakoby doliny się uśmiechały a mgły jesienne nabrały różanego blasku.
W końcu błagał ksiądz o zbawcę dla ludu.
— Zjawi się ktoś z pomocą — mówił. — Bożą Wolą nie jest, abyście teraz zmarnieli. Bóg ześle męża, który nakarmi łaknących i wskaże wam prawą drogę.