Jeżeli martwe rzeczy kochać mogą, jeżeli ziemia i woda odróżnić umieją przyjaciela od wroga, w takim razie chciałabym posiadać ich miłość. Chciałabym, aby zielona ziemia nie czuła dotkliwie moich ciężkich kroków, aby mi łatwo wybaczyła, że z mojej przyczyny rani ją pług i brona, aby się chętnie otwarła na przyjęcie mojego ciała. Chciałabym, aby woda, której lśniącą taflę mącą wiosła moje, okazywała mi taką samą cierpliwość, jak matka niespokojnemu dziecku, gdy spina się na jej kolana, nie myśląc o tem, że zgniecie jej odświętną, jedwabną suknię. Chciałabym zawrzeć przyjacielskie stosunki z przezroczystem powietrzem, drżącem ponad sinemi górami, z promieniem słonecznym i pięknemi gwiazdami. Częstokroć zdaje mi się, jakoby martwe rzeczy czuły i cierpiały z żywemi. Granica między niemi a nami nie jest tak wielka, jak przypuszczają ludzie. Czyż pył gościńca, wirujący w powietrzu, nie mógł być ongi miękkim,