Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
125

zaczęło dręczyć lekkomyślne głowy. Już sama sprawa żelaza była wielkim ciężarem dla ramion nienawykłych, a teraz w dodatku ten kłopot z młodą, szlachetnego rodu kobietą, która porzuciła męża.
Gdy spotykali się z tą młodą osobą na wieczorkach, ten i ów mimowoli przypominał sobie młodszą siostrę, którą niegdyś kochał. Gdy w zabawie mocowali się z nią, dotykali się jej ostrożnie, a rozmawiając, musieli się strzedz, by nie używać brzydkich wyrazów. Jeżeli, bawiąc się z nią, obcy jakiś chłopiec nazbyt dziko uganiał się za nią, lub ośmielił się śpiewać w jej obecności jaką nieprzyzwoitą piosenkę, rzucali się w bezgranicznem oburzeniu na zuchwalca, bijąc go bez miłosierdzia, gdyż ich młodsza siostra nie powinna była słyszeć nic złego, nie powinna była poznać żadnego cierpienia, nie powinna była spotykać się z nienawiścią, ani nawet z niecierpliwością.
Hrabina Elżbieta była wesolutką siostrą wszystkich rezydentów. Gdy swoje drobne rączęta kładła w ich ciężkie dłonie, zdało się, jakgdyby mówiła:
— Widzicie, jaka jestem delikatna, ale wy jesteście moimi starszymi braćmi, powinniście chronić mnie przed drugimi i przed sobą samymi! — To też w jej towarzystwie byli prawdziwymi rycerzami.
Teraz spoglądali na nią z przerażeniem i nie mogli jej poznać. Zmizerowana, wychudła, szyja straciła krągłość, twarz stała się przezroczystą. Widocznie uderzyć się musiała o coś w swojej wędrówce, gdyż z małej ranki na skroni sączyła się kropelkami krew, a blond loki, spadające jej na czoło, skleiły się od krwi zakrzepłej. Suknia jej