Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T1.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
65

siły, aby jednego przyjaciela odtrącić i nie dozwolić mu stać się mordercą.
Nazajutrz major Samzelius Ekeby opuścił i przeniósł się do Sjö, leżącego tuż obok wielkiej huty żelaznej. W testamencie Altringera, mocą którego został właścicielem siedmiu hut żelaza, napisano wyraźnie, że nic mu nie wolno darować, ani sprzedać, lecz wszystko po śmierci majora ma przejść na jego żonę lub tejże spadkobierców. Ponieważ więc Samzelius tego nienawistnego spadku nie mógł roztrwonić, osadził na nim rezydentów w przekonaniu, że tem samemu Ekeby, jak i innym włościom, wyrządzi największą szkodę.
Ponieważ nikt w tych stronach nie wątpił, że niegodny Sintram wypełniał rozkazy szatana i ponieważ wszystko, co tenże im przepowiedział, sprawdziło się, rezydenci byli przekonani, że kontrakt sprawdziłby się co do joty i byli zdecydowani przez cały rok nie uczynić nic mądrego, ani pożytecznego, ani też łotrowskiego, a przytem głęboko byli przeświadczeni o niegodziwości majorowej, pragnącej ich zguby.
Stary wuj Eberhard, filozof, śmiał się z tego ich przeświadczenia, ale któżby przywiązywał wagę do słów takiego niedowiarka zatwardziałego, który, gdyby nawet znajdował się wśród samego ognia piekielnego, otoczony wszystkimi dyabłami, utrzymywaćby nie przestał, że oni nie istnieją, bo nie mogą istnieć. Wuj Eberhard niedarmo był filozofem!
Gösta Berling nie powiedział nikomu, co on o tem sądzi. To pewna, że był przekonany, iż nie miał obowiązku wdzięczności wobec majorowej, za to