Przejdź do zawartości

Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Kochana Połciu, nikt ciebie nie goni,”
Rzecze raz panna Aurelja do niéj.
„Na cóż się śpieszyć? mowa na to daną
Jest człowiekowi, by go rozumiano.”


LXXXV.
Belcia.

Belcia ma taki obyczaj, że się nigdy szczerze
Nie chce wziąść do roboty. Zaledwie przeczyta
W książeczce parę stronnic, wnet za igłę bierze,
Po chwili rzuca szycie i ołówek chwyta,
Nie skończyła rysować, już włóczką haftuje,
Po hafcie wnet ją chętka do pisma napadnie:
Tym sposobem Belciunia, chociaż nie próżnuje,
Niczego się nauczyć nie zdoła dokładnie.


LXXXVI.
Kulawy.

Nie czcić bliźnich niedoli złego serca znakiem:
omiał się Piotr z kulawego, co chodził wśród drogi,
Lecz kiedy żarty stroił szydząc nad biedakiem,
Upadł na ostry kamień i połamał nogi.


LXXXVII.
Kłamca.

Kłamał jak z nut Stefanek, raz przypadkiem pono
Rzekł co było w istocie, lecz każdy ukosem
Spojrzał nań. „To niesłusznie by mi nie wierzono,”
Zawoła, „kiedy prawdy odzywam się głosem.”