Przejdź do zawartości

Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XII.
Póty dzban wodę nosi, póki się ucho nie urwie.

Zleciał z drzewa Henryczek i leżał jak długi,
Wstał, obmacał swe kości — nic, zdrowiutkie ciało,
A więc pnie się swawolnik na jabłoń raz drugi,
I znowu rym! aż w stawach coś mu zatrzeszczało.
Chce się podnieść — nie może: Stracił w nogach władzę!
Ręce ma połamane i rany na głowie....
Choć się czasem złe uda, powtarzać nie radzę:
Póty dzban wodę nosi.... Wszak znacie przysłowie?


XIII.
Bieg czasu.

Edzio ziewał nad książką, uczył pilnie Janek.
Wtém w klasie zadzwoniono, powstały z ław dzieci:
„Ah! jak długo,” rzekł piérwszy — „ciągnął się ten ranek!...”
„Jak szybko,” wołał drugi — „czas nam dzisiaj leci!..”
„Czas,” rzecze nauczyciel — „chodem jednakowym
Postępuje po torze przeznaczeń wiekowym;
Lecz chwile dla próżniaków wolno zwykle płyną,
Dla chętnych zaś do pracy dzień zda się godziną.”


XIV.
Rozum.

„Dla czego nie mam skrzydeł? fruwałbym jak ptaszek,
Czemu płetw nie posiadam? byłbym rybką w wodzie.”
Tak mówił raz do ojca rozżalony Staszek,
Przypatrując się ruchom stworzonek w przyrodzie.