Powracać trzeba. „Czas ruszyć w drogę,
Bo już dzień zagasł w wieczornym mroku!”
Helcia chce powstać: „Aj — ja nie mogę
Zrobić ni kroku!”
„Biédna siostrzyczka!” wołają chłopcy,
„Jaka zmieniona, cierpiąca, blada,
Wszak my jéj bracia, wszak my nie obcy?
Pomódz wypada.
Ot wózek, siadaj — chętnie do domu
Powieziem naszą siostrzyczkę małą,
A gdy powrócim, nie mów nikomu,
Co się tu stało.”
„Widzę, że teraz, o moi mili,
Nie doznam nigdy z wami zawodu!”
Zawoła Matka, która w téj chwili
Wyszła z ogrodu,
„Źle kiedy niéma zgody u dziatek,
Bo każda kłótnia zawsze jest zdrożna,
Lecz się z tych błędów, gdy przyjdzie statek,
Poprawić można;
Ten jednak nigdy w narowu matni,
Czystości swego serca nie straci,
Kto idąc torem miłości bratniéj,
Dobrém złe płaci.”
Kiedyście wciąż grzeczne, nie krnąbrne, nie sprzeczne,
Gdy chętnie słuchacie Mateczki,
Jakąż mam ochotę w każdziutką Sobotę,
Pochwalić tak miłe dziateczki;