Przejdź do zawartości

Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

„Dobrze,” odpowie mu Janek,
„Chętnie się z tobą przejadę,
Lecz tych wprzód wezmę do sanek,
Których w rzęd przyjaciół kładę;
Oni dla mnie byli szczersi
W wspólnych zabaw kole bratniém,
Więc się nie dziw że są pierwsi,
Gdy ty zostajesz ostatnim.”


XI.
Zbyteczne wymaganie.

„Śmieszne doprawdy są te panienki,
Co za przyjemność z lalką się bawić,
Sadzać do wózka, zszywać sukienki
I do nieżywéj morały prawić!
Rzuć gdzie do kąta tę nudną lalę
I chodź poigrać ze mną w konika.“
„Dziewczynki konik nie bawi wcale,
On tylko może zająć chłopczyka,
Ale ustąpię, bo z małym bratem
Zawsze żyć w zgodzie Mama kazała,
Tylko cię proszę, nie bij tak batem,
Gdyż to mnie boli.“ „Możebyś chciała
Jeździć bez bata, nie znać munsztuka,
Chodzić wciąż stępo? Dziwna ta Mania!
Przecież w tém cała stangreta sztuka,
Kiedy konika dobrze pogania!