Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i bądź przez chytrość, bądź przez pogardę zwrócił się w inną stronę.
Trudno zgadnąć coby po tej niemej rozmowie powiedział wysoki Europejczyk, gdyby czynna ciekawość nie zwróciła jego uwagi do innego przedmiotu. Ruch między sługami i kilka przyjemnych głosów oznajmiły przybycie osób mających jechać w drogę. Wielbiciel oficerskiego konia cofnął się kilka kroków na miejsce, gdzie mała, wychudła klacz spasała resztki powiędłej trawy, i kiedy zrzebię spokojnie przy matce kończyło śniadanie, oparty łokciem na wojłoku zastępującym siodło, przypatrywał się podróżnym.
Młodzieniec w mundurze wójsk królewskich, przyprowadził do koni dwie damy ubrane jak do podróży przez lasy. Młodsza z nich, chociaż obie były w lat poranku, odrzuciwszy zieloną zasłonę spadającą z bobrowego kapelusza, pozwoliła widzieć swoję płeć delikatną, światłe włosy i cie-