— Zatem ci, co znają prawa, odnoszące się do ludzi, postępują sprawiedliwie?
— Bez wątpienia.
— Ci zaś, co postępują sprawiedliwie, są sprawiedliwymi?
— A któżby inny?
— Czy więc nareszcie trafniebyśmy się wyrazili, podając określenie, że sprawiedliwymi są ci, którzy znają prawa, odnoszące się do ludzi?
— Co do mnie, sądzę, że trafnie.
— A co rozumieć będziemy, Eutydemie, przez mądrość? Powiedz mi, czy według ciebie ludzie mądrzy są mądrymi tylko w tem, co umieją, czy też może niektórzy bywają mądrymi i w tych rzeczach, na których się nie znają?
— Oczywiście, że mądrymi są w tych tylko rzeczach, na których się znają. Jakże bowiem mógłby kto być mądry i w tem, na czem się nie zna?
— Więc mędrcy są takimi dzięki swej wiedzy?
— Tak jest; bo wskutek czegóż innego, jeżeli nie wskutek wiedzy, można być mądrym?
— A czy myślisz, Eutydemie, że mądrość jest coś innego, jak to, dzięki czemu jest się mądrym?
— Nie myślę tak, Sokratesie.
— Wiedza zatem jest mądrością?
— Tak mi się zdaje.
— Czy sądzisz, Eutydemie, że dla człowieka możliwą jest rzeczą znać wszystko, co istnieje?
— Bynajmniej; podług mnie, nie może on znać nawet bardzo nieznacznej cząstki wszech rzeczy.
— Niepodobna więc człowiekowi być mądrym we wszystkiem?
— Niepodobna, zaiste.
Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/237
Wygląd
Ta strona została przepisana.