Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rom, chwalili tych samych flecistów, oddawali pierwszeństwo tym samym poetom, lub żeby szukali jednakowych rozrywek, lecz dlatego, aby byli posłuszni prawu. Jeżeli bowiem obywatele pozostają im wiernymi, to kraj ich dochodzi do najwyższej potęgi i pomyślności, bez jednomyślności zaś ani kraj nie może być dobrze rządzonym, ani dom należycie prowadzonym. Jeżeli się teraz zwrócimy do życia prywatnego, to ktoż mniej podlega karom ze strony władz państwa, lub kto więcej dostępuje zaszczytów, jeżeli nie ten, kto słucha praw? Kto rzadziej doznaje porażki w sądach i częściej wychodzi z nich zwycięzcą? Któremu człowiekowi z większą ufnością powierzą pod opiekę majątek, synów lub córki? Kogoż kraj cały uważa za godniejszego zaufania, jak człowieka, szanującego prawa? U kogo łatwiej praw swych dostąpić mogą rodzice, krewni, słudzy, przyjaciele, współobywatele lub obcy? Komu nawet nieprzyjaciele chętniej ufają w razie rozejmu, traktatów lub układów o pokój? Czyim skwapliwiej chcianoby być sprzymierzeńcem, jak człowieka szanującego prawa? Komu rychlej sprzymierzeńcy powierzyliby dowództwo naczelne nad wojskiem, nad twierdzą lub miastem? Od kogo prędzej oczekiwać można wdzięczności za okazane dobrodziejstwo, jeżeli nie od ludzi szanujących prawa, i komu chętniej świadczy się dobrodziejstwa, jeżeli nie temu, od kogo oczekiwać można wdzięczności? Czyim chętniej życzonoby sobie być przyjacielem, i odwrotnie, czyim mniej chcianoby być wrogiem, jak takiego człowieka? Z kim mniej skwapliwie rozpoczynanoby wojnę, jak z takim człowiekiem, w którymby najbardziej chciano widzieć swego przyjaciela, najmniej zaś nieprzyjaciela, i którego przyjaciółmi