Ta strona została uwierzytelniona.
V.
Z głębin przestworu, z ciemnych chmur,
nad wilgotnemi łany,
Jak srebrny opar wstaje duch
z promieniem wokół głowy:
Rośnie w mych oczach, niebios tór
rozjaśnia mgłą owiany,
Strząsa ostatni śniegu puch
z swej sukni lazurowej.
Uderza w róg swój: szumi bór
i szumią rzek bałwany,
Ziemia wytęża wszystek słuch
i rychło na dąbrowy,
Na senne niwy wiedzie chór
swych dzieci rozśpiewany,
Błogosławiących twórczy ruch,
okrytych w liść majowy.