Przejdź do zawartości

Strona:PL Kraszewski - Złote myśli.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szafirach nocy, do barwistego motyla, do zielonego przetykanego przezroczystemi żyłki listka trawy — nie sąż to bogactwa nasze? bogactwa dla myśli i serca? A sztuki, a bozka muzyka, a ludzie bracia, a serca kobiece, a my sobie sami. Wiekiby można w szczęśliwości zapatrując na to wszystko przepędzić.

Pamięt. Niez. T. I.




Świat ten zbudowany tak przemądrze, kierowany tak cudownie, że na nim samo dobro spełnione owocuje naturą swoją, a złe niesie karę i zgniliznę jak chorobliwy pierwiastek. Często dla oczu ludzkich niewidocznemi zrazu są te działania wielkich owych czynników, ale w końcu wychodzi na jaw głośno, co się wśród ciszy fermentując przygotowywało. Często znowu ostateczne skutki dobra i zła spełnionego na świecie, po za granicami jego dopiero się rozwijają; tam już sprawiedliwość Boża, każe ich się tylko domyślać. To pewna, że w żywocie ludzkim, gdziekolwiek znajdziesz miłość i poświęcenie, za niemi idą w ślad spokój wewnętrzny, ubłogosławienie ducha, siły nadspodziewane, potęga sięgająca cudu. Nic dzielniéj nie kieruje wolą i nie nadaje jéj większego znaczenia. Miłość ma jasnowidzenia nie ziemskie, ma wiedzę wlaną, instynktową, niechybność zdumiewającą.
Gdziekolwiek się ona i w jakiejkolwiek objawia formie, poznasz królowę; w zwierzęciu nawet wydziedziczonem, ilekroć je instynkt podnosi chwilowo do przeczucia miłości wyższéj, macierzyńskie przywiązanie