Strona:PL Kraszewski - Szaławiła.djvu/252

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Strukczaszy głową trząsł.
— Niby przypadkowo! powtórzył kilka razy — widzisz asindziej Strukczaszemu niby przypadkowo jechać się nie godzi, kiedy może umyślnie przybyć. Po co kłamstwo? Jeśli mi się zda żem ja tam powinien być, aby mu sromem jak ukropem w oczy chlusnąć — to będę — jeśli nie — na co mi przywdziewać sukienki? Jam tego nie czynił i nie zrobię — prostą drogą chadzałem i pójdę.
— Aleć tu w tym nic też krzywego niema! zawołał Horwat.
— Nic — pewnie, oprócz że przybywszy trza rzec otwarcie — przyjechałem po to by WksMości powiedzieć że oto młode małżeństwo nie jest ślubnym, a ta panna nie jego żoną... bo moja Anielka ma do niego pierwsze prawo, a ślub dany subreptive.
— Uczynisz waćpan dobrodziej jak mu się podobać będzie — moją rzeczą było donieść com sądził pożytecznym...
Tych wyrazów domawiał Horwat, gdy z za drzwi do ganku wiodących wychyliła się piękna postać panny Anieli, blada, poważna i smutna skłoniła się lekko głową Horwatowi i zwróciła ku ojcu...
— O co to idzie? spytała.
— O to, moje dziecko, by krzywdy two-