Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ronnym, z Branickim, oszczędzać go nakazywały. Poniatowscy nie myśleli go drażnić i gorzéj jeszcze przeciw sobie całą Potocczyznę rozjątrzać.
Wiele się rzeczy zmieniło dla Wojewody od wstąpienia na tron stolnika litewskiego, wiele nadziei upadło, wielka też boleść zaległa serce dumne, i po pierwszém tém nizkiém upokorzeniu zostały ślady w dziwactwie, ponurości, podwojonéj pysze i licznych oznakach potajemnie dogryzającego wspomnienia doznanych zawodów. Krystynopol zawsze świetny i pański osmutniał jednak znacznie, bo się od niego wielu obywateli w prowincyi, ku nowemu zwracając słońcu, odsunęło. Czuli wszyscy, jak położenie wojewody było fałszywe, że nieprzyjaźń z Czartoryskimi i położenie jego względem króla czyniły go bezsilnym... powoli więc, jak zwykle bywa, liczba odstępców się mnożyła. Ale możny pan miał zawsze kim się otoczyć, dwór jego nie stracił na świetności, duma rosła jeszcze uczuciem boleści.
Zdetronizowany królik Rusi wyżéj jeszcze niż przedtém podniósł ochmurzone czoło.
Między innemi jego dziwactwy z tych czasów, pamiętnik, z którego te szczegóły czerpiemy, wzmiankuje, że wojewoda choć dosyć zdrów, choć miał nadwornego lekarza, (którym podobno był Macpherlan), jedynie dogadzając dumie, chciał mieć najsławniejszego, któryby czuwał nad drogiém życiem krystynopolskiego dynasty, czynił więc zabiegi o przyciągnienie na swój dwór najsławniejszego w owych czasach lekarzu nadwornego cesarzowéj Maryi Teressy, niejakiego Hernefala (?), ofiarując mu większą pensyę niż cesarzowa. Czy go potrafił do siebie namówić, nie wiem i wątpię, śladu jednak gdzieindziéj nie ma o