Strona:PL Kraszewski - Powieści szlacheckie.djvu/309

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wszelkiemi sposoby zgody, gdy Iwan powadziwszy się z pijaną hałastrą Radziwiłłowską o postawienie koni w szopie na trakcie Zamojskim, do jednego z nich z pistoletu strzelił, nieszczęściem chybił i cięty od niego, haniebnie poległ... Po nim została żona, córka, która wkrótce poszła za Wessla do Inflant i syn Wasyl Iwan siedemnastoletni.
Ta niecna zemsta zabrała mu życie mizerne, spędzone w krwawéj pogoni, tak, że o duszy swéj, o posłannictwie pomyśléć nie miał czasu. Ale dajmy już pokój téj linii, która tak marnie zeszła, wichrząc i gubiąc się dobrowolnie. Bóg tak chciał dla przykładu widać, byśmy przed oczyma mieli losy potomków, dwóch braci rodzonych. Oba oni wzięli w spadku jedno imię, równą majętność, wychowanie jednakie, przecież widoczna łaska boża jednego powołała do lepszych losów, do wyższych miejsc, drugiego strąciła z wyżyny na barłóg Hioba.
Hrehory nasz zostawił pięciu synów z Zabrzezińskiéj, a choć fortuna była ogromna, podział jéj na głów tyle byłby Karlińskich między szlachtę zepchnął, gdyby nie wola boża, która snać jeszcze rodziny naszéj na coś potrzebowała, i żadnéj siły jéj do działania koniecznéj odebrać nie chciała. Z tych pięciu jeden tylko wziął po ojcu spadek cały, dziwném losu zrządzeniem; zrazu bowiem nie dzielili się fortuną.
Najstarszy z synów, Ignacy, kasztelan międzyrzecki, urodzony w pierwszym roku siedemnastego wieku, miał już lat czterdzieści, gdy ojciec go odumarł; objął tedy ciężar spraw i interesów na swe ramiona, wyręczając drugich.
Brat jego Jędrzej, o dwa lata odeń młodszy, oboźny koronny, łaską królewską wsparty, i cały pobożności oddany, ani chciał słyszéć o wsi i mozołach gospodarskich, rad z tego, co mu brat dał z łaski. Zaraz o nim szerzéj niż o innych opowiedziéć będę musiał, bo po Hrehorym wielkim to była perła i słońce rodziny naszéj.
To mówiąc, chorążyc krzyż z koroną cierniową, wiszący na piersiach, ucałował gorąco i tak mówił daléj:
— Trzeci brat, Zygmunt, przed ojcem jeszcze umarł, ze Stefanem Chmieleckim walcząc na Rusi; napadła go obozowa febra, kilka miesięcy z nią się pasował, aż nareszcie pod namiotem go wzięła; umarł, głowę nie na miękkich poduszkach, ale na twardéj złożywszy kulbace... całując napierśnik, na którym krzyż i Matkę Boską miał malowaną.
Czwarty, Pietrasz, nie wiem czy z własnéj, czy z ojca woli poświęcił się stanowi duchownemu, był nominatem na biskupstwo chełmskie. O tém... potém...