Strona:PL Kraszewski - Powieści szlacheckie.djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

trzy, ale i walczył téż z dziką odwagą na polach bitwy swojego czasu. Paweł jest naddziadem naszym, Wasyl głową młodszéj linii, która dziś już wygasła, poszedłszy w innym cale kierunku. Po wielkim Hrehorym zaraz rozdwoił się ród nasz i poszedł dwiema gałęźmi, dwiema oddzielnemi drogami, że już o potomkach Abrahama nie wspomnę, o których bohaterstwie wiecie... Paweł zbliżył się do panów i dzieci jego już zasiadły w senacie i u boku króla; potomstwo Wasyla, więcéj szlacheckie niż pańskie, przewodniczyło w ziemi i powiecie, związkowało, konfederowało się, hałasowało na sejmach i w każdym rokoszu rej wodziło. Buta Glińskich z ich krwią i rysami, poszła przez Wasyla do téj linii zawadyaków, rębaczy i wichrzycieli... Ale powróćmy do naszego Pawła...
— A nie będzież to późno? — przerwał ksiądz Mirejko wstając — panie chorążycu dobrodzieju, sen tylko przed północą zasila...
— Zawsze zanadto śpiemy, choćbyśmy najkrócéj spali — odparł starzec rozogniony opowiadaniem — zresztą, wyście już nieraz na wyrywki słyszeli o moich Karlińskich, a wam dla mszy świętéj i pacierzy wcześniéj pójść potrzeba; nie róbcie ceremonii... Może i wam — dodał zwracając się do Aleksego i Justyna — nudno już słuchać starego zrzędy?
— Ja za nic nie odejdę, i nie jednę, ale wiele każecie nocy słuchać was gotów — żywo odezwał się Aleksy.
— O! i ja téż! — rzekł Justyn — i dlaczegóż? dla snu mielibyśmy was porzucić?...
— Mój stryju — zawołał Julian — nie sądź nas tak surowo, i nie myśl o spoczynku, chybaby tobie był potrzebny...
Stary uśmiechnął się.
— Mnie! mnie! spoczniemy w trumnie! — odpowiedział — sen to zadatek, który dajemy śmierci... nie myślcie o mnie; choć stary, więcéj jeszcze od was wytrzymam, bo ducha w sobie krzepię, a na ciało nie zważam.

XXV.

— Cóżem mówił? o Pawle? — Nie ustąpił on ojcu, pracował jak on, ale choć nigdy poświęcenia nie skąpił, już o sobie, o domu, o prywacie nie umiał tak zapomniéć jak ów wielki Hrehory; już dwory budował, już gospodarzył zabiegle, już mu głowa bolała o zamożność domu, o podźwignienie rodziny. Żonaty z Szamotulską, wyszedł ze swego starego gniazda i związał się z familią, która zbytek razem z fortuną nam wniosła. Wiecie czy nie, jak żyli dawniéj panowie i kniaziowie na ziemi naszéj, póki do nas wpływ