Strona:PL Kraszewski - Powieści szlacheckie.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Spojrzyjmy teraz na Wielkopolanina, głębokiego polityka z brodą, w rejtfraku, z laską o gałce złocistéj, gazetą w kieszeni i drwiącym uśmiechem na ustach. Ma on wysokie wyobrażenie o kulturze swojéj, oświeceniu i wyższości nad braćmi. Ze wzgardą i politowaniem pogląda na innych, pół-barbarzyńców jeszcze. Skończył uniwersytet w Berlinie i kocha się w Heglu, pozbył się wiary a nabył filozofii, któréj tylko wyniki i wnioski zapamiętał, niewiele się troszcząc o resztę niezrozumiałą dla niego i przyjętą na słowo nauczyciela. Najczęściéj mówi o polityce, udziela wielce stanowczych nowin, które mają ot, ot, świat do góry nogami wywrócić. Chwali się oświatą swojéj prowincyi, swobodném nauczaniem, pismami peryodycznemi, wychodzącemi dziełami, profesorami. Jest prawie zawsze nieprzyjacielem herbów (chyba, że sam ma nazwisko choć pół-historyczne). Wielkopolanin anti-arystokrata nienawidzi z całéj duszy hrabiego (może E. Raczyńskiego) i dowodzi mu fałszowania, dla jakichś widoków, pomników historycznych; radby zaszczepiać wszędzie filozofię Hegla, a wykorzeniać pacierz i mszę, uważając cześć obrzędową oddawaną Bogu za dzieciństwo dowodzące w nas zacofania umysłowego. Wielkopolanin nie jest bogaty, ale nie jest téż ubogi, najczęściéj skrzętny i rachujący się dobrze; nie ma téż czém szumiéć, bo od swojéj głowy i tytułu dziedzictwa płaci, jak powiada, tysiąc talarów... O panu Garnier-Pagés mówi z przejęciem się, czyta gazety opozycyi umiarkowanéj z zapałem... Jest on trochę „humanitaryusz“ i gdy w dobrym humorze zwłaszcza, socyalista.
W Koroniarzu niéma nic wybitnego, nic prawie charakterystycznego, prócz jego uwielbienia dla Warszawy, miasta, w którém się żyje tak wygodnie, jé tak smaczno i widuje tak piękny balet w Wielkim teatrze. Koroniarz ściśle trzyma się mody, ubiera się wykwintnie i słucha swego krawca jak wyroczni, czyta wiele francuskich książek i dotąd przekonać się nie mógł, żeby po polsku jako tako znośnie... pisać było można. Z uśmiechem politowania bierze w rękę książkę polską i z uśmiechem politowania ją rzuca: C’est si barbare. Pod względem finansowym Koroniarz stoi na stopniu miernym; lepiéj się ma w ogólności od Litwina, gorzéj od Ukraińca, chociaż nie szczędzi pracy w zbieraniu grosza i ma do tego sposobność wszelką; ale moda i książki francuskie zjadają go. Królestwo pod względem przemysłu i fabryk mianowicie stoi wyżéj od innych prowincyj. Tutejsze wyroby równają się zagranicznym prawie; maszyny, przedmioty zbytku wytrzymują porównanie z przywoźnemi, a często niektóremi zaletami je przewyższają. Wystawy przemysłowe są tego dowodem.
Gdzie może najmniéj jest cywilizacyi nawet powierzchownéj, to