Przejdź do zawartości

Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cholewki smali, ani chybi że ten strój nie inaczéj tłumaczyć!
Ksiądz Grothus zmięszany z początku, uznał nakoniec, że nie było innego sposobu, jak śmiać się z siebie razem ze starym i z wymuszonym na ustach uśmiéchem rzekł..
— Bądź jak bądź, Panie Kliński, proszę cię o sekret, nie wygadaj się z tém co widziałeś, bo, bo, bo to nie wypada!
— Mówić to nie wypada, rzekł Kliński kiwając głową, a chodzić po nocach przebranemu, jak na Maszkary, to się godzi.
— No! nie bądźże tak surowym, Panie Kliński, odpowiedział Pater Grothus, którego twarz naturalnie surowa, dziwnie się wydawała, gdy chciał wesołą przybrać minę, taż i my ludzie jesteśmy, a ja idę za interessem two-